Hearted Youtube comments on Бизнес в Польше | эбаут польша (@business_poland) channel.

  1. 19
  2. Мои личные моменты: 1. Другая скорость бизнеса - в целом по ЕС, жизнь и бизнес более медленнее, спокойнее. Не пытайтесь со своими скоростями (из Минска или Киева) заходить в Польшу, все равно не получиться. =)) 2. Бухгалтер - это боль, особенно если привыкли к нашим бухгалтерам. Сразу выкиньте мысль найти хорошего, на нашем уровне. Все моменты бизнеса, продумываем и прорабатываем и считаем сами, бухгалтер в Польше - это чисто калькулятор, не более того. Он возьмет ваши бумаги и посчитает налоги, НО!!! вы должны сами понимать что и как он считает и иметь представления какие цифры должны получаться, потому как проблема все равно ваша. 3. Клиент тут другой, не важно чем вы торгуете, клиент - другой!!! Его надо изучать, либо пробывать по чуть-чуть, щупая спрос. К примеру у меня есть два аналогичных товара, отличаются только тем что у одного функционал чуть шире (но он реально нужен не всем, точно меньше половины клиентов). Если в Минске был спрос 80%/20% в пользу более дешевого, но менее функционального, то в Польше ситуация полностью перевернулась тот же процент, но в пользу более дорогого и функционального.
    19
  3. 18
  4. 18
  5. 18
  6. 18
  7. 18
  8. 17
  9. 17
  10. 17
  11. 17
  12. 17
  13. 16
  14. 16
  15. 16
  16. Сразу видна ангажированность человека, так старательно впаривает Урсус, наверное продаёт там объекты) Ничего там расти в цене не будет. Там понастроили столько жилья, что когда вы через 20 лет захотите на вторичке что-то продать, то вы будете конкурировать с кучей других таких объектов, как у вас + более современные ЖК. Чем ваш объект, один из тысячи в продаже должен будет выделиться, кроме цены, чтобы захотели купить именно его? Ещё при инвестициях в недвижимость есть такое правило - не верь, когда тебе впаривают, что там будет когда-то построено через 10 лет, там где 10, там и 30 может быть, а может и вообще никогда не быть. А ещё насмешило про рост цен из-за логистического центра. Наоборот же, падение будет. Будет больше фур ехать, больше пробок, убитее дороги, больше загазованность. Аэропорт закроют - это, вообще, в гостях у сказки) Единственная причина, почему берут Урсус, Бялоленку - не хватило на что-то дороже. Вот Воля, Мокотув, Виланув - это другой разговор. Но какой Урсус, это эконом-класс. Посмотрите, сколько сейчас стоят в Киеве квартиры в старых домах на Позняках, Харьковской. Тоже самое будет и с Урсусом через 20 лет. Рост, по определению, может быть только там, где изначально покупают не из-за цены. Очень весомые должны быть причины, чтобы локация, которая была привлекательной на фоне остальных ценой, вдруг стала привлекательной чем-то другим, из-за чего, люди стали бы платить больше, предпочитая её, а не другие места.
    16
  17. 16
  18. 16
  19. 16
  20. 16
  21. 15
  22. 15
  23. 15
  24. 15
  25. 15
  26. 15
  27. 15
  28. 15
  29. 15
  30. 15
  31. 15
  32. 15
  33. 15
  34. 15
  35. 14
  36. 14
  37. 14
  38. 14
  39. 14
  40. Parę własnych uwag: 1. Licencja i pozwolenie na działalność to różne rzeczy. Aby mieć licencję, z zasady trzema mieć odpowiednie wykształcenie i/lub kursy i/lub wykupienie samej licencji w przypadku np. działania jako nadawca TV lub operator komórkowy (częstotliwości radiowe + reglamentacja rynku). Licencje zawsze związane są z urzędową reglamentacją. Pozwolenie to co innego, bo wystarczy spełnić wymogi techniczne i dostaje się pozwolenie. Aby otworzyć restaurację, nie trzeba licencji, ale trzeba spełnić wiele norm technicznych i sanitarnych, bez których nie będzie pozwolenia na działanie. Teoretycznie przy ulicy może otworzyć się nawet 1000 restauracji i urzędy nie mogą tego reglamentować. Tu jest wolny rynek. 2. Były w Polsce czasy, gdy rozliczenia były w dolarach, ale to było wtedy, kiedy kurs złotego był bardzo niestabilny i nikt nie chciał sprzedawać usługi/towaru po stałej cenie, gdy inflacja wynosiła np. 20% na miesiąc. Dolar był główną walutą w biznesie. Dzisiaj złoty jest lokalnie stabilny (praktycznie brak inflacji) na rynku lokalnym, ale może być mniej stabilny jego kurs, więc każdy unika walut obcych, bo to waluty obce wprowadzają ryzyko walutowe. To kwestie ekonomiczne, a nie mentalne. 3. Korespondencja elektroniczna i papierowa. Wszystkie tymczasowe umowy, warunki, uzgodnienia można bez problemu wymieniać e-mailem. Tak jest w każdej większej firmie i każdej porządnej mniejszej (nawet 1-osobowych). Umowy końcowe, warunki/aneksy itd., które mogą mieć prawne znaczenie wymienia się na papierze, bo polskie sądy często traktują komunikację e-mail jako rozmowę, a nie jak dokument. Jest problem z elektronicznym podpisywaniem e-maili w Polsce (to jeszcze nie jest popularne), a według prawa dokument musi mieć datę i być podpisany. Tam, gdzie już funkcjonuje podpis elektroniczny (np. ZUS i podatki), tam nie ma papieru. 4. Forma wizualna serwisów ("opakowanie") to efekt ostatnich lat. Byliśmy już w czasach, kiedy kiepskie towary próbowano sprzedawać w ładnych opakowaniach i dzisiaj to nie przejdzie. Jeśli masz lepszy i tańszy towar, to możesz mieć nawet stronę internetową napisaną w formacie TXT, a i tak będą klienci ;-) Mieliśmy nawet wiele reklam TV powtarzających, że ładne opakowanie towaru to strata pieniędzy i ludzie to zapamiętali. Zresztą dzisiaj każdy klient startuje albo od wyszukiwarek cenowych, albo portali internetowych. Portal internetowy powoduje, że klient w ogóle nie idzie na stronę sprzedającego, a wyszukiwarka cenowa kieruje klienta na stronę sprzedającego od razu związaną z produktem, więc nawet wyszukiwarka dostawcy rzadko jest używana. Nie da się robić w Polsce masowego biznesu startując z własnej strony, bo i tak nikt jej sam nie znajdzie. Oczywiście logiczna ładna strona zostawia lepsze wrażenie, ale dla jednorazowych klientów nie ma to znaczenia (mało kto kupuje co miesiąc nowy telewizor). Ładne opakowanie sprawdza się, gdy klient korzysta ze strony bardzo często (np. sprzedaż multimediów, księgarnia, SaS itp.) 5. Popularność "zimnej sprzedaży" (w Polsce to chyba nazywa się inaczej, ale nie jestem specjalistą marketingu; o ile dobrze rozumiem, chodzi o sytuację, gdy aktywnie szuka się klientów na zasadzie "person to person") jest w Polsce wysoka w przypadku gdy jesteśmy/byliśmy już klientem sprzedającego i niska, gdy nim nie jesteśmy. Jest tak wiele głośnych przypadków "naciągania" ludzi, że ci raczej tego nie lubią. Co innego, gdy dzwoni do nas nasz bank, dostawca itd., bo do niego mamy zaufanie. i to jest logiczne, bo jeśli to zaufanie straci, to straci dotychczasowego klienta. Polacy często posłuchają oferty, ale rzadko "podpiszą ją" przez telefon. Raczej poproszą o przysłanie jej na papierze lub o podanie adresu WWW, aby samemu poczytać. To jest samonapędzający się mechanizm. Czym więcej klientów da się "złowić", tym więcej jest "wędkarzy", bo każde źródło dochodów dość szybko generuje konkurencję. W pewnym sensie to świadczy o agresywności rynku (rzecz strasznie irytująca dla wielu ludzi). To wiele miejsc niezbyt dobrze płatnej pracy. P.S. Niezła wymowa polskiego. Całkiem dobrze już "pszekasz" :-)
    13
  41. 13
  42. 13
  43. 13
  44. 13
  45. 13
  46. 13
  47. 13
  48. 13
  49. 13
  50. 13