Comments by "Marek Machay" (@marekmachay7450) on "Prawda o zbrodni smoleńskiej | Macierewicz | 10.04.2010 fakty, odc. 249" video.

  1. 11
  2. 8
  3. 5
  4. 5
  5. 4
  6. 4
  7. 4
  8. 4
  9. 3
  10. 3
  11. 3
  12. 3
  13. 3
  14. 2
  15. 2
  16. 2
  17. 2
  18. 2
  19. 2
  20.  @PrawdziwyNaczelnik  Natomiast Remigiusz Muś mówił w śledztwie min.: "W końcowej fazie lotu kontroler zapytał się czy chcą lądować (załoga Tu-154M – red.). Załoga odpowiedziała, że warunkowo podejdziemy. Kontroler wyraził zgodę na podejście. Ja nie słyszałem, aby kontroler zabronił im lądowania i odejście na zapasowe. Wydaje mi się, że kontroler powiedział TU-154M, że mają być gotowi do odejścia na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 metrów. (…) Usłyszeliśmy charakterystyczne gwiżdżące brzmienie silników tupolewa, typowe dla zmniejszanych obrotów przy zniżaniu. Nagle obroty wzrosły do maksymalnych, po dwóch sekundach uderzenie i trzy wybuchy i krótko trwający dźwięk zatrzymującego się jednego silnika a potem już cisza." Nagle usłyszałam taki grzmot, jakby coś wybuchło. (…) Wie pan, jakby wybuch. (Anna Nikołajewa-Nosarczuk, mieszkanka domu przy ul. Kutuzowa, którego okna skierowane są w stronę miejsca katastrofy, była 300 metrów od miejsca upadku) Słyszę dziwny dźwięk, nietypowy dla lądowania, taki świszczący. Samolotu nie było widać, tylko zarys. Ogon tylko widziałem. Poczułem, że coś si ę stanie. I takie maleńkie, jakby od komety, takie coś. (…) Mgła była wszędzie dookoła, a za ogonem taki płomień na 5 metrów . (…) Ogon był w pozycji normalnej. (Rustam NN, pracownik Hotelu „Nowyj”, był 300 metrów od miejsca upadku) Przyjechałem może 15 minut przed tym wydarzeniem. Zobaczyłem samolot, który leciał bardzo nisko. Ewidentnie było coś nie tak. Zaczął ścinać czubki drzew i tam w oddali usłyszeliśmy duży huk – jak wybuch bomby. (Marif Ipatow, był przy garażach 300 metrów od miejsca upadku)
    2
  21. 2
  22. 2
  23. 2
  24. 2
  25. 2
  26. 2
  27. 2
  28. 2
  29. 2
  30. 2
  31. 1
  32. 1
  33. 1
  34. 1
  35. 1
  36. 1
  37. 1
  38. 1
  39. 1
  40. 1
  41. 1
  42. 1
  43. 1
  44. 1
  45. 1
  46. 1
  47. 1
  48. 1
  49. 1
  50. 1
  51. 1
  52. 1
  53. 1
  54.  @Benek.  Fakty są takie, że to rząd Tuska przeforsował remont Tupolewa u przyjaciela Putina. A dla pełnej jasności, to Sikorski, ówczesny minister spraw zagranicznych, odpowiadał za przygotowanie dyplomatyczne wizyty PLK w Smoleńsku. Na miejscu zajmował się tym, specjalnie zatrudniony do organizacji obu wizyt (tuskowej też), Turowski (zatrudniony 2 miesiące wcześniej w MSW i wysłany do Moskwy) - esbecki szpieg pracujący w habicie zakonnika w Watykanie, który był na placu św. Piotra w czasie zamachu na JPII. Sikorski wysłał Turowskiego do Smoleńska aby przygotował wizytę delegacji Polskiej z prezydentem na pokładzie. Turowski szpieg Moskwy jest częstym cenionym gościem w Rosji zapraszanym na obchody wojny ojczyżnianej. Za organizację przelotu odpowiadał szef kancelarii premiera Tuska, Arabski, który został za to skazany prawomocnym wyrokiem, w wyniku oskarżenia prywatnego, bo prokuratura nie widziała powodu, żeby drania oskarżyć. Przelot organizował 36 pułk lotnictwa transportowego, który podlegał dyspozycyjnie bezpośrednio Arabskiemu, a służbowo - ministrowi obrony - lekarzowi psychiatrii Kilchowi. Ochronę wywiadowczą zapewniała Agencja Kontrwywiadu podległa również bezpośrednio Tuskowi. Zaś ochronę osobistą zapewniało Biuro Ochrony Rządu, podległe bezpośrednio Tuskowi, gdyż nie wyznaczył on koordynatora służb specjalnych. Kancelaria PLK mogła co najwyżej przygotować listę gości i zamówić katering, ćwoku !
    1
  55. 1
  56. 1