Comments by "Marek Machay" (@marekmachay7450) on "Czy ujawnienie prawdy o Smoleńsku będzie końcem Tuska i PO? | W Punkt" video.

  1. 7
  2. 6
  3. 5
  4. 4
  5. 3
  6. 3
  7. 3
  8. 3
  9. 2
  10. 2
  11. 2
  12. 2
  13. 2
  14. 2
  15. 2
  16. 2
  17. 1
  18. 1
  19.  @tomaszstrzelecki5921  JPLE ! Czego to ludzie nie wymyślą, żeby obronić swojego ryżego pana ! :/ Czyżby jeden z tych łepków złapanych w kiblu, miał na imię Arek ? Jeden z najlepszych pilotów 36 Pułku Lotniczego, ever. W 1997 ukończył z wyróżnieniem Wyższą Szkołę Oficerską Sił Powietrznych w Dęblinie. Od tego samego roku pełnił służbę w 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, od 2008 dowódca załogi Tu-154M. Był pilotem klasy mistrzowskiej, posiadał pierwszą klasę pilota wojskowego, uprawnienia do wykonywania lotów w dzień i w nocy wg procedur IFR przy warunkach IMC w charakterze dowódcy załogi na samolotach Tu-154M i Jak-40, a także uprawnienia pilota doświadczalnego III klasy samolotu Tu-154M. Jego ogólny nalot wynosił 3531 godzin, na samolocie Tu-154M 2907 godzin, w tym 445 godzin na stanowisku dowódcy. W 2005 odbył w certyfikowanym ośrodku szkoleniowym Polskich Linii Lotniczych LOT kurs teoretyczny na licencję liniową ATPL(A), przygotowujący do odbywania lotów międzynarodowych. Był absolwentem politologii na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego z 1999. W 2003 ukończył studia podyplomowe na Wydziale Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej w zakresie integracji europejskiej i bezpieczeństwa narodowego. Na początku 2010 brał udział w akcji pomocy humanitarnej dla ofiar trzęsienia ziemi na Haiti. Wracając z Haiti 24 stycznia 2010, wylądował nocą na warszawskim lotnisku wojskowym Okęcie samolotem Tu-154M nr 101 z uszkodzonym blokiem sterowania. 4 lutego 2010 wraz z pozostałymi członkami personelu 36 SPLT za udział w akcji humanitarnej został wyróżniony przez dowódcę Sił Powietrznych RP gen. broni pil. Andrzeja Błasika, ... Arek miał jeden słaby punkt, był mało odporny na eksplozje. Czy może się mylę, kret.... ?
    1
  20. 1
  21. 1
  22. 1
  23. @bolek lolek  Za kobyle caco i za to, że od 11 lat PO oskarża o spowodowanie katastrofy wszystkich, tylko nie siebie. A to Sikorski, ówczesny minister spraw zagranicznych, odpowiadał za przygotowanie dyplomatyczne wizyty PLK w Smoleńsku. Na miejscu zajmował się tym, specjalnie zatrudniony przez Sikorskiego, do organizacji obu wizyt (tuskowej też), Turowski - esbecki szpieg pracujący w habicie zakonnika w Watykanie, który był na placu św Piotra w czasie zamachu na JPII.  Za organizację przelotu odpowiadał szef kancelarii Tuska Arabski, który został za to skazany prawomocnym wyrokiem, w wyniku oskarżenia prywatnego, bo prokuratura nie widziała powodu, żeby drania oskarżyć. Przelot organizował 36 pułk lotnictwa transportowego, który podlegał dyspozycyjnie bezpośrednio Arabskiemu, a służbowo - ministrowi obrony - lekarzowi psychiatrii Kilchowi. Ochronę wywiadowczą zapewniała Agencja Kontrwywiadu podległa również bezpośrednio Tuskowi. Zaś ochronę osobistą zapewniało Biuro Ochrony Rządu, podległe bezpośrednio Tuskowi, gdyż nie wyznaczył on koordynatora służb specjalnych. Po katastrofie Tusk oddał całość śledztwa w ręce Rosjan, a niejaka Kopacz, łgała jak bura suka, w Sejmie, o tym, że na metr głęboko i oczywiście z przesiewaniem, a w prosektorium - ramię w ramię, jak jeden zespół. A potem w jedną trumnę dwie głowy, trzy nogi, garść petów i łopata śmieci. Prokuratorzy wojskowi po przyjeździe do Smoleńska razem z Tuskiem, połazili po wrakowisku, ale żaden nie zrobił nawet jednego zdjęcia. Używali potem zdjęć rosyjskiego amatora, ktory mieszkał niedaleko i przyszedł na wrakowisko zrobić zdjęcia telefonem komórkowym. Prokuratorzy wojskowi na konferencji prasowej kłamali bezwstydnie, że nie stwierdzono materiałów wysokoenergetycznych, mimo, że detektor wskazywał jednoznacznie na obecność TNT - trotylu ...
    1
  24. 1
  25. 1
  26. 1
  27. 1
  28. 1
  29. 1
  30. 1
  31.  @michaguttman6033  Brat miał wtedy tyle do powiedzenia co rabin w G.Guberni. To Sikorski, ówczesny minister spraw zagranicznych, odpowiadał za przygotowanie dyplomatyczne wizyty PLK w Smoleńsku. Na miejscu zajmował się tym, specjalnie zatrudniony do organizacji obu wizyt (tuskowej też), Turowski - esbecki szpieg pracujący w habicie zakonnika w Watykanie, który był na placu św Piotra w czasie zamachu na JPII. Za organizację przelotu odpowiadał szef kancelarii premiera Tuska, ten "niewinny" Arabski, który został za to skazany prawomocnym wyrokiem, w wyniku oskarżenia prywatnego, bo prokuratura nie widziała powodu, żeby drania oskarżyć. Przelot organizował 36 pułk lotnictwa transportowego, który podlegał dyspozycyjnie bezpośrednio Arabskiemu, a służbowo - ministrowi obrony - lekarzowi psychiatrii Kilchowi. Ochronę wywiadowczą zapewniała Agencja Kontrwywiadu podległa również bezpośrednio Tuskowi. Zaś ochronę osobistą zapewniało Biuro Ochrony Rządu, podległe bezpośrednio Tuskowi, gdyż nie wyznaczył on koordynatora służb specjalnych. Po katastrofie Tusk oddał całość śledztwa w ręce Rosjan, a niejaka Kopacz, łgała jak bura suka, w Sejmie, o tym, że na metr głęboko i oczywiście z przesiewaniem, a w prosektorium - ramię w ramię, jak jeden zespół. A potem w jedną trumnę dwie głowy, trzy nogi, garść petów i łopata śmieci. Prokuratorzy wojskowi po przyjeździe do Smoleńska razem z Tuskiem, połazili po wrakowisku, ale żaden nie zrobił nawet jednego zdjęcia. Używali potem zdjęć rosyjskiego amatora, ktory mieszkał niedaleko i przyszedł na wrakowisko zrobić zdjęcia telefonem komórkowym. Prokuratorzy wojskowi na konferencji prasowej kłamali bezwstydnie, że nie stwierdzono materiałów wysokoenergetycznych, mimo, że detektor wskazywał jednoznacznie na obecność TNT - trotylu ... Liczymy na to, że w końcu sprawiedliwości się stanie zadość.
    1
  32. 1